Jakaż to gwiazda błyszczy na wschodzie,
Gwiazda nowego imienia?
Mędrcy wołają: "Ciesz się, narodzie,
To gwiazda twego zbawienia".
Biegną Królowie za jej promieniem,
A za Królami tłum ludu,
Bo im ta gwiazda świeci zbawieniem,
Bo im zwiastuje cud cudu.
Mędrcy wołają: "Ciesz się, narodzie,
To gwiazda twego zbawienia".
Biegną Królowie za jej promieniem,
A za Królami tłum ludu,
Bo im ta gwiazda świeci zbawieniem,
Bo im zwiastuje cud cudu.
Ten, co nam później miał być przykładem
W miłości i poświęceniu,
Dziś niezgłębionych wyroków śladem
Zrodzon w nędzy, w poniżeniu.
W garstce barłogu skrył świętą głowę,
Palmę światłości, męczeństwa,
Co światu życie miała dać nowe,
Nad błędem odnieść zwycięstwa.
W miłości i poświęceniu,
Dziś niezgłębionych wyroków śladem
Zrodzon w nędzy, w poniżeniu.
W garstce barłogu skrył świętą głowę,
Palmę światłości, męczeństwa,
Co światu życie miała dać nowe,
Nad błędem odnieść zwycięstwa.
Panie, ta gwiazda, co Mędrców wiodła
Do Chrystusowej kołyski,
Niech nas do Twego prowadzi źródła,
Światowe przyćmi połyski.
Do ostatniego życia zaniku
Boskiego światła udziela,
Byśmy tam zaszli po jej promyku,
Do świętych stóp Zbawiciela.
Do Chrystusowej kołyski,
Niech nas do Twego prowadzi źródła,
Światowe przyćmi połyski.
Do ostatniego życia zaniku
Boskiego światła udziela,
Byśmy tam zaszli po jej promyku,
Do świętych stóp Zbawiciela.
Mędrcy świata, monarchowie,
Gdzie spiesznie dążycie?
Powiedzcież nam, trzej Królowie,
Chcecie widzieć Dziecię?
Ono w żłobie nie ma tronu
I berła nie dzierży.
A proroctwo Jego zgonu
Już się w świecie szerzy.
Gdzie spiesznie dążycie?
Powiedzcież nam, trzej Królowie,
Chcecie widzieć Dziecię?
Ono w żłobie nie ma tronu
I berła nie dzierży.
A proroctwo Jego zgonu
Już się w świecie szerzy.
Mędrcy świata, złość okrutna
Dziecię prześladuje.
Wieść okropna, wieść to smutna:
Herod spisek knuje.
Nic monarchów nie odstrasza,
Do Betlejem spieszą.
Gwiazda Zbawcę im ogłasza.
Nadzieją się cieszą.
Dziecię prześladuje.
Wieść okropna, wieść to smutna:
Herod spisek knuje.
Nic monarchów nie odstrasza,
Do Betlejem spieszą.
Gwiazda Zbawcę im ogłasza.
Nadzieją się cieszą.
Przed Maryją stają społem,
Niosą Panu dary.
Przed Jezusem biją czołem,
Składają ofiary.
Trzykroć szczęśliwi Królowie,
Któż wam nie zazdrości?
Cóż my damy, kto nam powie,
Pałając z miłości.
Niosą Panu dary.
Przed Jezusem biją czołem,
Składają ofiary.
Trzykroć szczęśliwi Królowie,
Któż wam nie zazdrości?
Cóż my damy, kto nam powie,
Pałając z miłości.
Oto, jak każą kapłani,
Damy dar troisty:
Modły, pracę niosąc w dani
I żar serca czysty.
To kadzidło, mirrę, złoto
Niesiem, Jezu, szczerze.
Dajem to z serca ochotą.
Przyjm od nas w ofierze.
Damy dar troisty:
Modły, pracę niosąc w dani
I żar serca czysty.
To kadzidło, mirrę, złoto
Niesiem, Jezu, szczerze.
Dajem to z serca ochotą.
Przyjm od nas w ofierze.
* * *
O, mili Królowie, skądżeście tu przyszli?
O, z dalekich krain, my za gwiazdą wyszli,
By zobaczyć maleńkiego, Jezusa narodzonego
Tu, w stajence biednej, tu, w stajence biednej.
O, z dalekich krain, my za gwiazdą wyszli,
By zobaczyć maleńkiego, Jezusa narodzonego
Tu, w stajence biednej, tu, w stajence biednej.
Dary niesiem Panu, by je dać z ochotą:
Mirrę i kadzidło, a także i złoto,
By Dziecina się cieszyła i nas pobłogosławiła
Tu, w stajence biednej, tu, w stajence biednej.
Mirrę i kadzidło, a także i złoto,
By Dziecina się cieszyła i nas pobłogosławiła
Tu, w stajence biednej, tu, w stajence biednej.