Jestem pewien, Boże mój, że przyjdzie kiedyś dzień, mniejsza o to, czy daleki on, czy bliski, kiedy ustaną wszystkie moje radości światowe. Tylko Ty, mój Panie, jesteś pokarmem zdolnym nasycić mnie na wieczność... W Twojej obecności płyną potoki rozkoszy. Kto raz z nich się napije, nie potrafi już oddalić się od nich. To jest moje dziedzictwo, Panie, teraz i zawsze.
Jak bardzo jestem daleki od tego, Boże mój, by działać zgodnie z tym, co dobrze rozumiem! Serce moje gubi się, goniąc za marnymi cieniami, uznaję to. Wydaje się, jakbym przenosił każdą inną rzecz nad zjednoczenie z Tobą. Jestem gotowy oddalić się, a często nawet modlitwa jest mi trudna; nie ma nawet jednego roztargnienia, którego bym nie przenosił nad myśl o Tobie. Udziel mi łaski, o Ojcze, abym się wstydził tej mojej nędzy. Wyzwól mnie z tego stanu opieszałości i oziębłości, w jakim się znajduję, i udziel mi siły, abym dążył do Ciebie całym sercem. Naucz mnie miłować rozmyślanie, czytanie duchowne, modlitwę. Naucz mnie kochać od tej chwili to, co przez całą wieczność ma przywiązać do Ciebie moją duszę
(J. H. Newman).