MODLITWA (którą można odmawiać przed i po każdym rozmyślaniu następującym.)
V. Najsłodszy Jezu! na modlitwie w Ogrójcu oliwnym, krwawym potem oblany, konający i śmiertelnym ogarniony smutkiem: zmiłuj się nad nami!
R. Zmiłuj się nad nami Panie, zmiłuj się nad nami.
V. Najsłodszy Jezu! zdradzony pocałowaniem Judasza i wydany nieprzyjaciołom Twoim, przez nich porwany, związany i od uczniów Twoich opuszczony: zmiłuj się nad nami!
R. Zmiłuj się nad nami etc.
V. Najsłodszy Jezu! przez sąd żydowski winnym śmierci uznany i oczy mając zawiązane, policzkowany, zeplwany, wyszydzony: zmiłuj się nad nami!
R. Zmiłuj się nad nami etc.
V. Najsłodszy Jezu! jako złoczyńca do Piłata wiedziony, wzgardzony od Heroda i za szalonego poczytany: zmiłuj się nad nami!
R. Zmiłuj się nad nami etc.
V. Najsłodszy Jezu! z szat obnażony, do słupa przywiązany i okrutnie biczowany: zmiłuj się nad nami.
R. Zmiłuj się nad nami etc.
V. Najsłodszy Jezu! cierniem koronowany, płaszczem szkarłatnym okryty, policzkowany, a królem żydowskim na urągowisko obwołany: zmiłuj się nad nami.
R. Zmiłuj się nad nami etc.
V. Najsłodszy Jezu! przez Żydów odrzucony, niżej Barabasza poczytany, niesprawiedliwie przez Piłata na śmierć krzyżową skazany: zmiłuj się nad nami.
R. Zmiłuj się nad nami etc.
V. Najsłodszy Jezu! krzyżem obciążony, i jak niewinny baranek na śmierć prowadzony: zmiłuj się nad nami.
R. Zmiłuj się nad nami etc.
V. Najsłodszy Jezu! między dwoma łotrami do krzyża przybity, wyśmiany i bluźniony: przez trzy godziny w najsroższych mękach konający: zmiłuj się nad nami.
R. Zmiłuj się nad nami etc.
V. Najsłodszy Jezu! umierający na krzyżu, włócznią wobec Najświętszej Matki Twojej przeszyty, z boku Twojego krew szafujący i wodę: zmiłuj się nad nami.
R. Zmiłuj się nad nami etc.
V. Najsłodszy Jezu! zdjęty z krzyża i na rękach zbolałej Matki Twojej złożony: zmiłuj się nad nami.
R. Zmiłuj się nad nami etc.
V. Najsłodszy Jezu! wszystek poraniony i z zachowanemi pięciu ran bliznami do grobu złożony: zmiłuj się nad nami.
R. Zmiłuj się nad nami etc.
V. Prawdziwie choroby nasze On nosił.
R. I boleści nasze wziął na Siebie.
Módlmy się.
O Boże, któryś chciał dla odkupienia świata narodzić się, być obrzezanym, od Żydów potępionym, Judasza zdradzieckim pocałowaniem wydanym, skrępowanym, wiedzionym na ofiarę jako niewinny baranek, sromotnie do Annasza, Kaifasza, Piłata i Heroda oprowadzanym, przez fałszywych świadków oskarżonym, rózgami sieczonym, policzkowanym, uplwanym, wyśmianym, cierniem ukoronowanym, trzciną uderzonym, z szat obnażonym, trzema gwoźdźmi do krzyża przybitym i podwyższonym, ze złoczyńcami poczytanym, pojonym żółcią i octem i włócznią przeszytym. O Panie! przez te święte boleści które ja niegodny czczę i uwielbiam — przez najświętszy krzyż; i śmierć Twoją, wybaw mnie od piekła, a racz mnie w miłosierdziu Twojem doprowadzić tam, gdzieś dobrego łotra z Tobą ukrzyżowanego domieścił — który żyjesz i królujesz z Ojcem i Duchem Świętym, po wszystkie wieki wieków Amen.
Tak się spodziewam, daj niech się tak stanie.
NA PONIEDZIAŁEK.
Pot krwawy i konanie Jezusa w Ogrojcu.
1. Najmilszy nasz Odkupiciel widząc zbliżającą się godzinę śmierci, udał się do ogrodu Gethsemańskiego, gdzie z własnej woli rozpoczął gorzką mękę swoją, dopuszczając aby i bojaźń, niesmak i smutek strapiły Boską duszę Jego. (Coepit pavere, taedere, contristari et maestus esse. Marc. XIV.33.) Nastąpiła więc wielka trwoga, lękanie się śmierci i mąk które ją poprzedzić miały. Bicze, ciernie, gwoździe i krzyż, żywo mu się w myśli przedstawiając, tęsknotą Go zdjęły, a obok nich wyobrażenie okropnej, którą miał ponieść śmierci, bez wszelkiej pociechy i ratunku od Boga i
ludzi. Uciśniony widokiem najokropniejszym tylu boleści i zniewag, prosił przedwiecznego Ojca aby Go od nich uwolnił. „Ojcze mój, wyrzekł, jeżeli być może oddal ten kielich ode mnie." (Pater mi, si possibile est, transeat a me calix iste, Math. XXVI.39.) Jak to? nie jest że to ten sam Jezus który tyle pragnął cierpieć za nas i który powiedział: Mam być chrztem ochrzczony, o jakom jest ściśnion aż się wykona. Baptismo habeo baptisari et quomodo coarctor usque dum perficiatur. Luc. XII.50.) Jakżeż więc teraz mąk i śmierci się lęka? Ach! zaprawdę chce On jeszcze umrzeć za nas! ale abyśmy nie sądzili, że mocą Bóstwa swego umarł bez cierpienia, modli się do Ojca swego, aby nam okazać, że nie tylko z miłości dla nas umiera, ale że umiera w najsroższych mękach, których myśl sama trwogą Go przejmuje.
2. Do tej męki Pana naszego przystąpił jeszcze smutek tak wielki, że jak sam powiada: już prawie od smutku umierał: "Smutna jest dusza moja aż do
śmierci." (Tristis est anima mea usque ad mortem. Math. XXVI. 38.) Ale Boże mój, nie mógł że byś, gdybyś chciał, ujść śmierci którą Ci ludzie gotują? dla czego się więc smucisz? Ach! nie męki które ponieść miałeś, ale grzechy moje, nękały serce Twoje mój Jezu! — Przyszedł na świat, aby zgładzić grzechy świata; ale widząc, że pomimo bolesnej męki Jego ludzie grzeszyć okropnie nieprzestaną, taką był żałością zdjęty, że poczuł w sobie konanie śmiertelne i krwawy pot wystąpił na Nim tak obfity, że aż ziemię zrosił — "i stał się pot Jego jako krople krwi spływającej na ziemię". (Et factus est sudor ejus sicut guttae sanguinis decurrentis in terram. Luc. XXII.) — Tak jest, przyczyną cierpień Jezusa był widok wszystkich grzechów, których ludzie dopuszczać się mieli po Jego męce i śmierci; — wszystkie nienawiści, nieczystości, kradzieże, bluźnierstwa i świętokradztwa, w całej mu się niegodziwości swojej przedstawiły i serce mu rozdzierały. Także to więc, rzekł pewnie, o ludzie! zawdzięczacie mi miłość moją? Ach! gdybym wdzięczność waszą widział, jakże chętnie szedłbym na śmierć? Ale po tylu mękach, widzieć tyle grzechów, po takiej miłości, czarną niewdzięczność! to jest przyczyną krwawego potu mojego.
MODLITWA.
Najmilszy Jezu, moje to grzechy przejmowały smutkiem serce Twoje. Gdybym mniej był grzeszył, mniej byś był cierpiał; tem większe były boleści Twoje, im z większem upodobaniem obrażałem Ciebie. A teraz, jakież nie umieram z żalu na wspomnienie że za miłość Twoją ku mnie przymnażałem Ci boleści i smutku! Zasmuciłem więc to serce, które mnie tak bardzo ukochało? Względem ludzi, rad okazuję się wdzięcznym; Twoją tylko miłość niewdzięcznością odpłacam. Mój Jezu przebacz! Żal mi, żal z całego serca!
3. Jezus obciążony grzechami naszemi padł na oblicze swoje (Procidit in faciem suam. Math XXVI. 39.) jakoby nie śmiał oczów podnieść w Niebo, a będąc w ciężkości dłużej się modlił. (Et factus in agonia prolixius orabat. Luc. XXII. 43.) Wtedy to Panie prosiłeś Ojca Przedwiecznego, aby mi przebaczył, i ofiarowałeś mu śmierć Twoją na zadośćuczynienie za grzechy moje.
MODLITWA.
O duszo moja, jakoż się opierasz tak wielkiej miłości? Jak możesz, wierząc, kochać co innego jak Jezusa? Rzuć się do nóg Boga Twego i mów: Ukochany mój Odkupicielu, jakże mogłeś miłować tego, co Cię tak ciężko i często obrażał? I przewidując niewdzięczność moją, jak chciałeś za mnie umierać? Ach! daj mi być uczestnikiem boleści Twojej w Ogrójcu. Brzydzę się teraz wszystkiemi grzechami memi. O miłości Jezusa, moją jesteś miłością. Panie kocham Cię, i z miłości ku Tobie ofiaruję się na wszelkie cierpienia i śmierć nawet samą. Ach! przez zasługi konania Twego w Ogrójcu daj mi świętą wytrwałość! O Maryjo nadziejo moja proś Jezusa za mną.
św. Alfons Maria Liguori, Nabożeństwo do Cierpiącego Jezusa Poznań 1855.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz